Do ślubu pozostało: 58 dni.

Przygotowania do ślubu w toku. Z jednej strony cieszę się, że tyle spraw mamy już załatwionych, bo dzięki temu odeszło nam sporo stresów. Z drugiej strony chwilami mi się już nie chce zajmować tym, co pozostało do zrobienia, mimo że nie ma tego wiele. Nie dlatego, że nie interesuje mnie mój własny ślub. Mam trochę dość tego uczucia ucisku w sercu ("muszę jeszcze zrobić to i tamto") i zaciśniętego pasa (zarabiam całkiem dobrze, a wiecznie nie starcza mi na nic pieniędzy). Nic to, jeszcze niecałe dwa miesiące i będzie z głowy. Będę mogła zacząć żyć swoim życiem, a nie swoim ślubem. ;) 
Aktualnie dopinamy catering i kompletujemy dokumenty (w USC i u księdza). Później zostanie nam tak naprawdę tylko kupić obrączki, znaleźć kwiaciarnię, która zrobi mi bukiet, wymyślić i zrobić/kupić ozdoby, załatwić samochód dla nas i transport dla gości, i jeszcze kupić alkohol i napoje. Pan Młody musi się umówić do fryzjera (i może namówię go na manicure). A ja muszę sobie kupić buty! Zostały same przyjemności. :)
Mamy już kościół, miejsce wesela, namiot, DJa, fotografa, chór na ślub, ciasta i fontannę czekoladową, suknię ślubną, garnitur i buty ślubne Pana Młodego, fryzjera i kosmetyczkę dla mnie, hotel na noc poślubną, opiekunkę/animatorkę do dzieci, panią do zmywania, kurs przedmałżeński i poradnię rodzinną, no i podróż poślubną.Uff. Teraz tylko trzeba za to wszystko zapłacić. x)
© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon